Pielęgnacja - "męska" wersja

Już dłuższy czas nie było postu stricte „urodowego”, czy też pierwotnego przeznaczenia bloga. Dziś przychodzę do Was z postem pielęgnacyjnym. Pokażę Wam wszystkie kosmetyki jakie używam przy każdej kąpieli, a także przy codziennej pielęgnacji. Niektóre z produktów miały już swój debiut na blogu.

Kąpiel:


Co do kąpieli to bywa różnie, jeśli mam czas to zanurzam się w wannie pełnej wody i nastawiam hydromasaż na całą moc. – Wtedy też wlewam sobie do wanny całą miarkę płynu do kąpieli, o pięknym arbuzowym aromacie – a jak pewnie wiecie, albo jeszcze nie: arbuzy to moje „najukochańsze” owoce na świecie. Płyn zakupiłem w Avon’ie za niecałe dziesięć złotych. Zapach idealny, piana tworzy się szybko i jest gęsta.


Jednakże częściej preferuję szybki prysznic – wygodnie, a przy okazji bardziej oszczędnie, niż kąpiel w wannie wypełnionej po brzegi wodą.


Moim ulubionym produktem pod prysznic jest żel Le Petit Marseillais – o zapachu białej brzoskwini i nektarynki. Jeśli zapach może „uwodzić” – to ten produkt zdecydowanie spełnia te założenia. – Kupiłem swoje pierwsze opakowanie w Hebe, następne już w Rossmannie, aczkolwiek wątpię, abyście mieli jakikolwiek problem ze znalezieniem tego produktu. Co do samej zawartości to nie mam pytań! – zapach można porównać do Tymbarka Jabłko & Brzoskwinia. Niezwykle słodki, pieni się fantastycznie, a skóra zostaje po nim idealnie gładka i aksamitna. Niestety doszły mnie słuchy, że może uczulać niektóre osoby.


Moje włosy nie mają tendencji do przetłuszczania się, ani innych dziwnych rzeczy. Łupież pojawił mi się raz, jako reakcja na szampon Head & Shoulders – rzekomo produkt, który ma temu zapobiegać, był zapalnikiem do problemów ze skórą głowy. (To już temat na inna historię, może kiedyś to opiszę) – wracając do tematu: szampon ma dla mnie spełniać trzy podstawowe zasady – musi dobrze czyścić, pienić się, pachnieć. Produkt, który aktualnie używam spełnia moje wszystkie wymogi. Palmolive Naturals – produkt za niewielkie pieniądze tak naprawdę, a działa tak samo dobrze jak produkt fryzjerski.


Kto ma kręcone włosy ten wie, ile pracy wymaga pielęgnowanie ich. Ja szczerze nienawidzę swoich loczków i wszystkimi znanymi mi sposobami staram się ich pozbyć. Ciągłe prostowanie wcale dobrze nie wpływa na włos. Dlatego też staram się o nie dbać po trzykroć mocniej, niż każdy standardowy facet. Odżywkę po raz pierwszy użyłem u swojej fryzjerki, u niej też zakupiłem swój pierwszy „słój”, który obecnie jest już dawno, dawno temu „zdenkowany”. Odżywka keratynowa pozwala mi, choć odrobinę ulżyć swoim włosom.


Kolejna odżywka, którą używam naprzemiennie ze słoikową jest w spray’u. Butelka o pojemności 200ml, aczkolwiek bardzo wydajna. Włosa nie obciąża, dodaje blasku, świeżości no i objętości. Akurat na objętości to mi nie zależy, ponieważ moje włosy są wystarczająco gęste.



Pielęgnacja:

Najpierw oczyszczam twarz za pomocą żelu głęboko oczyszczającego marki Vichy – moja cera jest typowo cerą tłustą. Choć nie mam problemów z trądzikiem – „nieprzyjaciele” pojawiają się bardzo sporadycznie. Najczęściej, gdy jestem osłabiony, lub przeziębiony.


Gdy twarz jest już oczyszczona to przemywam ją jeszcze płynem micelarnym mojej ulubionej marki, czyli „Under Twenty” – wspominałem już o nim przy okazji recenzji produktów tej firmy. Najlepszy płyn jaki kiedykolwiek przyszło mi używać.


Na koniec nakładam na twarz słuszną porcje kremu – tej samej firmy, co płyn. Zapach nienachalny, szybko się wchłania. Twarz jest dobrze nawilżona i w pełnej ochronie przed „nieprzyjacielami”


Całe ciało smaruję balsamem firmy Garnier. Tutaj nie przykładam szczególnej uwagi – zawsze biorę pierwszy, lepszy produkt tego typu z półki


Share this:

CONVERSATION

2 komentarze:

Archiwum bloga