Wspominkowo

Jakoś mi smutno...

Do świąt coraz bliżej, a w mojej głowie biją się myśli. Wspomnienia wkradają się tylnymi drzwiczkami,  gdzieś tam powoli rozszarpując stare rany. - zdaję sobie z tego sprawę, że brzmi to dramatycznie, ale inaczej nie jestem w stanie opisać zawartości mojej głowy...

Cały czas myślę o osobach, których już z nami nie ma. Pozostaną tylko puste miejsca przy stole i przeraźliwy ból w sercu. Jeszcze tyle słów niewypowiedzianych, tak mało chwil spędzonych razem. Stale gdzieś gonimy - po co? - szukamy szczęścia gdzieś daleko, choć mamy je obok siebie. Ostatnie dni są dla mnie w pewnym stopniu wyjątkowe. Zmuszają mnie do refleksji i natychmiastowej poprawy, mam wszystko co jest potrzebne, mimo to nadal marudzę, narzekam, wybrzydzam. Przecież są osoby, które nie mają prawie nic, ale pomimo życiowych klęsk nadal mają w sobie szczęście i serce tak wielkie, gnające do pomocy innym. Jestem ciekaw czy potrafilibyśmy zaprosić na Wigilię bezdomnego? - przecież, właśnie dla wędrowca zostawiamy dodatkowy talerz na stole. Nigdy nie powinniśmy odmówić drugiej osobie ciepłego kąta i pożywienia - puste słowa, prawda? - kto z was by wpuścił do swojego czystego, wysprzątanego domu taką osobę? - no, kto? - wiecie co?, ja bym wpuścił! - bo to by było dla mnie największym prezentem. Móc dać kawałek swojego serca drugiej osobie, niezależnie od tego kim jest. Każdy zasługuje na miłość, nie tylko w święta, ale przez cały rok.

Share this:

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga