Dresowy armagedon! - niby stylizacja
Szafiarka ze mnie marna - to już wiadomo nie od dziś :)
Talentu do sesji ubraniowych nie mam za grosz, ale postaram się Wam opowiedzieć o mojej wczorajszej stylizacji - nazwanej roboczo "Dresowym armagedonem". Jest to proste połączenie sportu, ze sportem - może też z domieszką elegancji w postaci dodatków.
Zacznę od dołu: Miałem na sobie szare spodnie dresowe z H&M - sygnowane nazwiskiem David'a Bekchama. - Ceny nie znam, bowiem był to prezent.
Na górze bluzo-bluzka ze sklepu Carry - całkiem nowy nabytek, który wpadł mi w oko już za pierwszym razem. Gdyby nie moja przyjaciółka, to pewnie bym po nią nie wrócił do sklepu. Kosztowała 49.99zł. Na pierwszym zdjęciu jest mój model bluzy - wybrałem czarną, nawet nie wiedziałem, że jest jeszcze szara wersja kolorystyczna.
Zostawiam Wam link do sklepu z #biżu - na hasło "Charlie" - 10% zniżki! #Beaded
Świetna stylizacja, przede wszystkim nie przesadna i wygodna. ! Pewnie fajnie na tobie leżała :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że moim błędem jest nierobienie zdjęć ubrań na sobie :) - no, ale wiesz - kompleksy!... ;)
OdpowiedzUsuńświetne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE, BYŁOBY MI BARDZO MIŁO GDYBYŚ ZAJRZAŁA NA MOJEGO BLOGA ;)
KLIK